Bielsko-Biała, 20.02.2003 r., Czwartek

"(Bielsko-Biała, 20.02.2003 r., Czwartek) W nocy śnił mi się bardzo miły sen, który chciała bym by się wydażył naprawdę. Była przerwa w szkole i były 4 grupy. 1 stała przy bibliotece, a 3 przy wejściu na pawilon. W mojej 0 byłam ja, K, A, w 3 byli chłopy,  M, Cz i B, a w 4 D, Z, Z, S. W pewnym momencie pod bibliotekom znalazł się kolega D i nagle D pociagnoł mnie za rękę i przytulił. Powiedział koledze, że to jest moja właśnie dziewczyna, ja zapytałam co? lecz byłam zadowolona. Wróciliśmy do grópek lecz ja teraz byłam w jego grópie i się przytulaliśmy i pocałowali. Byłam szczęśliwa. Potem powiedział, że mi coś poże poszłam z nim na koniec pawilonu trzymają  się za ręce, a na końcu poszliśmy do konta i się tuliliśmy się i szeptali, nagle jego kolega, że jesteśmy w szkole i żebyśmy nieprzesadzali. On miał usta całe czerwone z jakieś szminki. A ja i D przytuliliśmy się i się śmialiśmy. I w tym momencie się obudziłam miałam super chumor i mażę o tym, oby się to naprawę wydażyło. Lecz trochę zepsul mi się chumor przez to że wczoraj nie byłam u K bo po szkole zjadłam obiad i dopiero o 3 byłam wolna, a przez to że było dużo zadania, a gdy D przyjdzie nie da się uczyć. Nie wiedziałam o której mama przyjdzie, a ona niemiała kluczy. Więc do K nie poszłam, lecz wcześniej do niej dzwoniłam i jej to powiedziałam. Ona oczywiście jak to jedynaczki się obraziła. Rano poszłam do niej zanieść jej te zeszyty,1 lecz ona powiedziała, że ciągle coś wymyślam i się pokłuciliśmy. Ona powiedziała, że już się chyba nie pogodzimy, lecz ja teraz mówię po telefonie do A, która mi powiedziała, że K ma mnie dość stwierdzam, że napewno się niepogodzimy. Jestem trochę wkużona, lecz chumor poprawia mi mój sen. Dzisiaj miała być dyskoteka, którom odwołali bo nauczyciele są chorzy. Miałam ochotę tam iść i popatrzyć na D. Mam sobie za złe, że rok temu kiedy jeszcze byłam z M i jak D siedział mi na kolanach nic z tego nie wyszło. Teraz jestem zła na to, że nie zgodziłam się chodzić z R na pewno teraz nie byłabym załamana, tylko siedziała gdzieś z nim. Chciałabym by mnie on zapytał jeszcze raz to na pewno bym się zgodziła. Jestem załamana co chwilę płacze. Proszę niech R albo D lub P zapytają mnie o chodzenie. Proszę poprostu się zaniedlugo załamie.  Jutro napisze co było ciekawego. "

Piszę, a właściwie przepisuje i nie wierzę. Dziewczyna 12 letnie ubolewa nad brakiem chłopaka, gdzie przecież w tym czasie większość jej koleżanek tego chłopaka nie miała. Czyżby był to problem z potrzebą bliskości bądź zrozumienia, którego w tamtej chwili jej brakowało w domu? Nie wiem, temat do psychologa... ale sam fakt, że nie chodziło o jednego konkretnego chłopaka, a poprostu o chodzenie daje do myślenia. Wiem za to na pewno, że takich 12 letnich dziewczyn wiele chodzi teraz po ziemi...z podobnymi problemami, których nikt prócz kartek w pamiętniku nie zna. 

Moje wewnętrzne przemyślenia: bądźmy mili dla ludzi których mijamy, z którymi rozmawiamy nawet jeśli ich nie znamy. Nigdy nie wiadomo co ich spotkało, i co w danej chwili przeżywają tam w środku o czym nikt nie wie.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bielsko-Biała, 13.02.2003 r., Czwartek

Bielsko-Biała, 01.10.2002 r., Wtorek